Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
i swądu spalanej ropy, nie licząc tych krótkich przechadzek, gdy odprowadzał ją do ziemianki. Miał dla niej czułość wielką, czułość dla oczu, policzków, ust, dla całej drobnej i zgrabnej postaci, której nigdy nie trzymał w objęciach. Zadziwiało go, że nie pragnął tak swojej żony, Kirgizki, gdy bardzo się w niej zadurzył, zanim została matką Wasyla, ani żadnej z dawnych kochanek, z którymi sypiał do woli, choć przypadkowo. Musiał zaznać niespodziewanej przemiany, skoro niegdyś był zdolny tylko do pożądania, które łatwo było zaspokoić. Czuł się wywyższony we własnych oczach, nie ten sam Samowałow, co używał kobiet bez wzruszeń.
"I pomyśleć, że mógłbym
i swądu spalanej ropy, nie licząc tych krótkich przechadzek, gdy odprowadzał ją do ziemianki. Miał dla niej czułość wielką, czułość dla oczu, policzków, ust, dla całej drobnej i zgrabnej postaci, której nigdy nie trzymał w objęciach. Zadziwiało go, że nie pragnął tak swojej żony, Kirgizki, gdy bardzo się w niej zadurzył, zanim została matką Wasyla, ani żadnej z dawnych kochanek, z którymi sypiał do woli, choć przypadkowo. Musiał zaznać niespodziewanej przemiany, skoro niegdyś był zdolny tylko do pożądania, które łatwo było zaspokoić. Czuł się wywyższony we własnych oczach, nie ten sam Samowałow, co używał kobiet bez wzruszeń.<br>"I pomyśleć, że mógłbym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego