z lat 70., nadrabiamy to, co zostało zaniechane w latach 1993-1997. Psuto gospodarkę w imię spokoju i samozadowolenia. A przecież rządzić państwem, to brać odpowiedzialność za to, co robimy dziś, ale i za skutki decyzji po latach pięciu czy dziesięciu. W tym wypadku za Polskę XXI wieku.<br><br><tit>Przyspieszenie i zadyszka</><br><br>Każde osiągnięcie szybko powszednieje, a sukcesy stają się oczywistością. Reformatorzy nie są kochani - to chyba naturalna tendencja. Dlatego, być może, mam prawo przypomnieć dorobek koalicji i rządu. I zapowiedzieć, co zrobimy w drugiej połowie kadencji. Kontynuowaliśmy wielką, zakończoną sukcesem batalię o przyjęcie Polski do NATO. Uchwaliliśmy konkordat, kończąc zawstydzające widowisko