Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
się, nie zadrą z wojskiem, policją i czort wie kim, by pomścić takiego nieudacznika. - Kiernacki odczekał chwilę i dodał: - Na twoim miejscu przeszedłbym na stronę dobrych i liczył, że uda im się wygrać. To zawsze jakaś szansa.
- Gliny? Nie rozśmieszaj mnie. - Niżycki jak na ofiarę czterech postrzałów i połamanego nosa zadziwiał formą. - Im wszystko zwisa. To urzędasy, a żaden urzędas nie wygra z prywatną inicjatywą.
- Obrażasz pamięć Żelaznego Feliksa. No i zapominasz o Drzymalskim. Jeśli gliny nie poradzą sobie z twoim szefem... Weźmie kartkę z nazwiskami, pojedzie do Pruszkowa i rozwali, kogo zdoła dopaść. A niejednego zdoła, zaręczam. W ostateczności możesz
się, nie zadrą z wojskiem, policją i czort wie kim, by pomścić takiego nieudacznika. - Kiernacki odczekał chwilę i dodał: - Na twoim miejscu przeszedłbym na stronę dobrych i liczył, że uda im się wygrać. To zawsze jakaś szansa.<br>- Gliny? Nie rozśmieszaj mnie. - Niżycki jak na ofiarę czterech postrzałów i połamanego nosa zadziwiał formą. - Im wszystko zwisa. To urzędasy, a żaden urzędas nie wygra z prywatną inicjatywą.<br>- Obrażasz pamięć Żelaznego Feliksa. No i zapominasz o Drzymalskim. Jeśli gliny nie poradzą sobie z twoim szefem... Weźmie kartkę z nazwiskami, pojedzie do Pruszkowa i rozwali, kogo zdoła dopaść. A niejednego zdoła, zaręczam. W ostateczności możesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego