Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
za plecami Zespołu. Swoim protektorom z Obrony...? Ale nie: ogłaszał to wszem i wobec na konferencji w Bunkrze. Logiki w tym za grosz.
Właściwie siebie też już nie rozumiał. Czemu mimo wszystko nie wyrwał się od razu z Ronaldowego uścisku? Dlaczego w ogóle się do niego fatygował osobiście - nie mógł zadzwonić? albo i porozmawiać przez wszczepkę? Schatzu miał przecież wszczepkę, może zresztą już ją wymienił na Tuluzę, członkowie Zespołu dostali kapsułki injekcyjne z rozdzielnika FBI/EDC, jako najbardziej narażeni na szturmy monadalne. Więc mógł. Ale nawet nie pomyślał. Poszedł, a durny diabeł jeszcze go prowadził.
Zamknąwszy za sobą drzwi gabinetu, jął
za plecami Zespołu. Swoim protektorom z Obrony...? Ale nie: ogłaszał to wszem i wobec na konferencji w Bunkrze. Logiki w tym za grosz. <br>Właściwie siebie też już nie rozumiał. Czemu mimo wszystko nie wyrwał się od razu z Ronaldowego uścisku? Dlaczego w ogóle się do niego fatygował osobiście - nie mógł zadzwonić? albo i porozmawiać przez wszczepkę? Schatzu miał przecież wszczepkę, może zresztą już ją wymienił na Tuluzę, członkowie Zespołu dostali kapsułki injekcyjne z rozdzielnika FBI/EDC, jako najbardziej narażeni na szturmy monadalne. Więc mógł. Ale nawet nie pomyślał. Poszedł, a durny diabeł jeszcze go prowadził. <br>Zamknąwszy za sobą drzwi gabinetu, jął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego