z takim. Sto lat będziesz go urabiał, a on pomyśli, żeś mu nieprzyjaciel. On juź wszystko z góry przewidział - na całe życie.<br>Twarz Aleksandry napłynęła powoli wyrazem groźnego namysłu. Umilkli wszyscy i chociaż wieczór uchwalono uczynić wesołym, nadęta banieczka radości pękła. Jacek spostrzegł, że to jego opowiadanie skruszyło wesołość, i zagadał: - No, co tak pomarkotnieliście? Stachu, zagraj coś na organkach. No, co, przez jednego Stefana Polska nie zginie, a inaczej mówiąc,. niech go diabli. Inni są gorsi jeszcze. Jest taki u nas jeden młody. Niedawno przyszedł. Sztachnięty trochę - utyka lekko na prawą nogę - spadł z rusztowania na budowie - boazerię pod sufitem