Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 08.19
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
przed swoim blokiem, na kupie, żeby później zrobić z nich dojazd. - Nie wiedziałyśmy, że to coś złego. Jak się miały marnować, to lepiej niechby była droga - mówi dziś Helena Babiracka, od prawie 40 lat przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich, we wsi autorytet. Ktoś jednak dał cynk policji.
- Przyjechali, pospisywali wszystkich. Zaczęli zaglądać do szopy, do chlewika. Nawet w mieszkaniu szukali tych płyt. A przecież my nie chciałyśmy ich sprzedać - tłumaczy Urszula Babiracka, synowa Heleny.

Porasta je trawa

Kiedy sprawa miała trafić do sądu, blok wysłał delegację do Agencji Własności Rolnej (ona przejęła mienie pegeerów), żeby wycofała oskarżenie. Udało się wybłagać tyle, że
przed swoim blokiem, na kupie, żeby później zrobić z nich dojazd. - Nie wiedziałyśmy, że to coś złego. Jak się miały marnować, to lepiej niechby była droga - mówi dziś Helena Babiracka, od prawie 40 lat przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich, we wsi autorytet. Ktoś jednak dał cynk policji. <br>- Przyjechali, pospisywali wszystkich. Zaczęli zaglądać do szopy, do chlewika. Nawet w mieszkaniu szukali tych płyt. A przecież my nie chciałyśmy ich sprzedać - tłumaczy Urszula Babiracka, synowa Heleny.<br><br>&lt;tit&gt;Porasta je trawa&lt;/&gt;<br><br>Kiedy sprawa miała trafić do sądu, blok wysłał delegację do Agencji Własności Rolnej (ona przejęła mienie pegeerów), żeby wycofała oskarżenie. Udało się wybłagać tyle, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego