Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Chciałem się w nich schronić przed deszczem. Raptem zrobiło się ciemno, zerwał się okropny wiatr i lunął deszcz. Wlazłem w ruiny szukając jakiejś resztki dachu, ale z powodu mroku nie zauważyłem dołu pod nogami: I wpadłem. ' A wyleźć już nie potrafiłem. Wołałem o pomoc, lecz chyba to przeklęte krakanie wron zagłuszało moje okrzyki.
- Drą się wniebogłosy - przytaknęła Zenobia.
Wróciłem do ruin i jeszcze raz zajrzałem do piwnicy. Stwierdziłem, że gdybym to ja wpadł do tego dołu, wydostałbym się z niego bez niczyjej pomocy. Pan Kuryłło był jednak starszy ode mnie. Ale przecież wyglądał na mężczyznę w pełni sił, odbywał długie spacery
Chciałem się w nich schronić przed deszczem. Raptem zrobiło się ciemno, zerwał się okropny wiatr i lunął deszcz. Wlazłem w ruiny szukając jakiejś resztki dachu, ale z powodu mroku nie zauważyłem dołu pod nogami: I wpadłem. ' A wyleźć już nie potrafiłem. Wołałem o pomoc, lecz chyba to przeklęte krakanie wron zagłuszało moje okrzyki.<br>- Drą się wniebogłosy - przytaknęła Zenobia.<br>Wróciłem do ruin i jeszcze raz zajrzałem do piwnicy. Stwierdziłem, że gdybym to ja wpadł do tego dołu, wydostałbym się z niego bez niczyjej pomocy. Pan Kuryłło był jednak starszy ode mnie. Ale przecież wyglądał na mężczyznę w pełni sił, odbywał długie spacery
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego