ją "wydyrygował" gdzieś w pięknym i wielkim studiu...<br> <page nr=62><br> Takie rzeczy jak symfonia, w ogóle rzeczy, o których nic się nie wie, są najlepszym sposobem na uspokojenie.<br> Co?<br> Życie, którego nie odczuwałoby się?<br> Ludzie, którzy nie wchodziliby z nami w żadne związki zależności?<br> Słucham symfonii, o której nic nie wiem i zagłuszam własne myśli, to wszystko, o czym wiem, a co mi nawet teraz nie daje spokoju...<br> Szczególnie teraz, kiedy, być może, mam już tylko dwa albo trzy dni, podczas których będę jeszcze odczuwać siebie...<br> Wtedy będę jak dźwięk tej symfonii, o której nie wiem nic...<br> To pięknie nie wiedzieć o kimś