Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
zalewające go czułością współczucie. Letni wiatr plątał spódniczkę wokół jej chudych nóg. Mówiła coś do Jerzego, oglądając się co chwilę, jakby lękliwie, na boki.
"Szuka mnie. Do mnie przyszła, biedna... Przecie jest sanitariuszką, a teraz jako łączniczka... Jak się dowiedziała? Usunąłem się, żeby bez śladu..."
- No dobra, do wesela się zagoi... - Niteczka klepnęła go po policzku, przyprószonym młodym zarostem.
Olo ruszył ku schodom i nagle, jak zaskoczony przez wroga, odwrócił się i pobiegł w górę, tam gdzie na półpiętrze kończyły się urwane schody. Siedział tam długo w jakimś otępieniu. Mrok, jak bezwonny przywiązany do miasta dym przeczuwanych pożarów, wysmużył się już
zalewające go czułością współczucie. Letni wiatr plątał spódniczkę wokół jej chudych nóg. Mówiła coś do Jerzego, oglądając się co chwilę, jakby lękliwie, na boki.<br>"Szuka mnie. Do mnie przyszła, biedna... Przecie jest sanitariuszką, a teraz jako łączniczka... Jak się dowiedziała? Usunąłem się, żeby bez śladu..."<br>- No dobra, do wesela się zagoi... - Niteczka klepnęła go po policzku, przyprószonym młodym zarostem.<br>Olo ruszył ku schodom i nagle, jak zaskoczony przez wroga, odwrócił się i pobiegł w górę, tam gdzie na półpiętrze kończyły się urwane schody. Siedział tam długo w jakimś otępieniu. Mrok, jak bezwonny przywiązany do miasta dym przeczuwanych pożarów, wysmużył się już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego