Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
czasu, ani też zbyt wielkich możliwości, by rozsupływać węzły. Pojechaliśmy dalej - na Półkach przepakowałem chłopaka do szelek i po chwili byliśmy już pod ścianą. Węgier dość dobrze mówił po słowacku, rozmawialiśmy więc nawet w czasie jazdy. Do drugiego zjazdu przygotowywał się Staszek Janik.
Wiadomo już było, że taternikom nic nie zagraża. Jednak podniecenie utrzymywało się, każdy bowiem tego typu zjazd niósł z sobą ryzyko. Staszek miał dużo czasu do przemyśleń. Świadomość, że jest się zawieszonym na cienkiej "świergolącej" pod ciężarem człowieka i wrzynającej się w granit lince, nie jest najbardziej budująca. Trudno jest tak od razu, pod pierwszego metra, zaufać i
czasu, ani też zbyt wielkich możliwości, by rozsupływać węzły. Pojechaliśmy dalej - na Półkach przepakowałem chłopaka do szelek i po chwili byliśmy już pod ścianą. Węgier dość dobrze mówił po słowacku, rozmawialiśmy więc nawet w czasie jazdy. Do drugiego zjazdu przygotowywał się Staszek Janik.<br>Wiadomo już było, że taternikom nic nie zagraża. Jednak podniecenie utrzymywało się, każdy bowiem tego typu zjazd niósł z sobą ryzyko. Staszek miał dużo czasu do przemyśleń. Świadomość, że jest się zawieszonym na cienkiej "świergolącej" pod ciężarem człowieka i wrzynającej się w granit lince, nie jest najbardziej budująca. Trudno jest tak od razu, pod pierwszego metra, zaufać i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego