się podobnie. Od narodzin - wyplucia w ciemność, eksmisji z krainy światła - przebiega po labiryntach zdarzeń, z których każde ma z pozoru samoistną, żywą historię. Nad wszystkim jednak panuje zapomnienie. Poraża ludzi, uświadamia im, że niczego nie są w stanie prawdziwie pamiętać. Labirynt staje się z każdym rokiem bardziej zagmatwany; więc zagubieni, nerwowo poszukują wyjścia. Labiryntem jest zapomnienie, chmurami życie, a niebami czas. Niewidzialny cyklon unosi wszystko ku górze i rozprasza w przestrzeni, którą ludzie nazywają Bogiem. A lej, jaki zostaje w ziemi, zwą śmiercią. Bez zapomnienia nikt nie powróci do krainy światła. Bo przecież doskonale pojemna pamięć ludzka uczyniłaby Boga bezrobotnym