których cieniu mogłyby paść się krowy, tak bliskie sercu architektów o wiejskich korzeniach. <br>Pochodzenie architektów ukształtowało jeszcze jedną istotną cechę naszych miast. Izby w mieszkaniach zaprojektowali tak, aby były jak najniższe. Powszechnie wiadomo, że największym zmartwieniem chłopa na wsi było ogrzewanie. W chałupie, która nie powinna sprawiać problemów grzewczych, należało zahaczać głową o powałę. Korzystając z tej mądrości, ustawiono jedne na drugich, na wysokość kilkunastu pięter, niskie chłopskie izby. Pooddzielano je polami, garażami i śmietnikami, tak jak wsie. Mieszkańcy jednak czuli się w nich po miejsku, bo była tam bieżąca woda, czasami nawet ciepła. I tym sposobem bieżąca woda stała się