wtedy się pan przedstawi.<br>Chciałem się dopytać, z jakiej to dziedziny zostanę odpytany, ale pani już sobie poszła, i nagle okazało się, że jesteśmy na wizji, a cały program ma dziesięć minut. Niestety przez pierwsze pięć mówiła ta pani, a potem mikrofon przejął profesor, który przyszedł jeszcze przed świtem i zajął miejsce w pierwszym rzędzie. Jedyne, co mnie pocieszało, to to, że siedzę tuż za nim, więc na pewno mnie widać. Przybrałem więc marsowy wyraz twarzy, gotów odpowiedzieć na najtrudniejsze pytanie tego świata i mrugnięciem pozdrowić ciocię.<br>Miła panienka już, już podsuwała mi mikrofon, ale niestety: dwoje młodych niesubordynowanych osobników, którzy