Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
stół, a potem rzucił się do przedpokoju. Chwycił za słuchawkę bakelitowego aparatu telefonicznego i wykręcił numer Hartnera.
- Jaka była sygnatura akt ukradzionych przez eksperta? - krzyknął. Mijały sekundy. - Proszę powtórzyć - powiedział, kiedy Hartner w końcu się odezwał. - Tak, notuję... 4536.

Wrocław, poniedziałek 23 grudnia,
godzina wpół do piâtej po południu
Adler zajechał bardzo powoli na podwórze firmy spedycyjnej Wirth & Co. Mock wysiadł i zobaczył stojącego na rampie właściciela firmy. Wykrzykiwał coś gwałtownie i machał ręką, otwierając drzwi do kantoru. Mock stał chwilę w oszklonym pomieszczeniu, strzepując z płaszcza i kapelusza mokry śnieg.
- Panie Mock - Wirth był najwyraźniej zaaferowany. - Mój człowiek nie wie
stół, a potem rzucił się do przedpokoju. Chwycił za słuchawkę bakelitowego aparatu telefonicznego i wykręcił numer Hartnera.<br>- Jaka była sygnatura akt ukradzionych przez eksperta? - krzyknął. Mijały sekundy. - Proszę powtórzyć - powiedział, kiedy Hartner w końcu się odezwał. - Tak, notuję... 4536. <br><br>Wrocław, poniedziałek 23 grudnia, <br>godzina wpół do piâtej po południu<br>Adler zajechał bardzo powoli na podwórze firmy spedycyjnej Wirth &amp; Co. Mock wysiadł i zobaczył stojącego na rampie właściciela firmy. Wykrzykiwał coś gwałtownie i machał ręką, otwierając drzwi do kantoru. Mock stał chwilę w oszklonym pomieszczeniu, strzepując z płaszcza i kapelusza mokry śnieg.<br>- Panie Mock - Wirth był najwyraźniej zaaferowany. - Mój człowiek nie wie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego