rzeczy po imieniu. Amerykanki nie tyle nie musiały pracować zawodowo, ale wręcz nie mogły. Kobiety były zatrudniane tylko do zamążpójścia - zawsze na gorszym stanowisku i za niższą pensję niż mężczyźni. Gdy firma przeżywała jakieś kłopoty, zwalniano kobiety, bo "mężczyzna ma rodzinę na utrzymaniu". Tym, które miały ambicje zawodowe, nie chciały zakładać rodziny lub nie potrafiły zdobyć męża, dawano do zrozumienia, że "coś z nimi jest nie tak". Kobieta koło 40., która odchowała dzieci, nie miała szans na podjęcie pracy: brak jej było doświadczenia i kwalifikacji. Kobieta koło 30., której związek rozpadł się, też nie - "coś tam musiało być, skoro on ją