Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
początku. Spróbuję teraz malować na porcelanie.
Widziałem jego twarz, a równocześnie moją własną, odbitą w lustrze. Byliśmy w tym momencie uderzająco do siebie podobni. Ale Klara patrzyła na Mariana.
Przypomniały mi się jej okrutne słowa:
- Czekaj. Kto wie, co nam życie jeszcze przyniesie...
Już wtedy, gdy to mówiła, musiała być zakochana w Marianie.
Czy wierzycie w demony? Czy może wierzyć w demony przyrodnik, racjonalista i empiryk?
A jednak demon pokierował moją ręką. Porwałem ze stołu butelkę benedyktyna i z całych sił ugodziłem nią w sam środek Galerii Klary. Rozległ się brzęk tłuczonego szkła i plaśnięcia spadających miniatur. Gęsty likier spływał po
początku. Spróbuję teraz malować na porcelanie.<br>Widziałem jego twarz, a równocześnie moją własną, odbitą w lustrze. Byliśmy w tym momencie uderzająco do siebie podobni. Ale Klara patrzyła na Mariana.<br>Przypomniały mi się jej okrutne słowa:<br>- Czekaj. Kto wie, co nam życie jeszcze przyniesie...<br>Już wtedy, gdy to mówiła, musiała być zakochana w Marianie.<br>Czy wierzycie w demony? Czy może wierzyć w demony przyrodnik, racjonalista i empiryk?<br>A jednak demon pokierował moją ręką. Porwałem ze stołu butelkę benedyktyna i z całych sił ugodziłem nią w sam środek Galerii Klary. Rozległ się brzęk tłuczonego szkła i plaśnięcia spadających miniatur. Gęsty likier spływał po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego