Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 46
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
jego pierwszym słowom zawtórował szloch siostry zmarłego, z jej oczu ciekły łzy zmieszane z tuszem do rzęs i skapywały na upudrowane policzki.
Pan Janek pochylił się ku niej i coś szepnął do ucha, a ona podniosła ku niemu swoje duże zapłakane oczy i przez moment rzeczywiście wyglądali jak prawdziwa para zakochanych.
Żebraczka stała niedaleko księdza i poruszała ustami w ślad za łacińskimi słowami modlitwy, którą odmawiał ściszonym głosem, prawie szeptem, i czasami nie było słychać jego słów zagłuszanych przez nadciągający wiatr.
Wierzchołki drzew kołysały się coraz mocniej.
Pierwsze krople deszczu zadudniły o trumnę i zmieszały się ze święconą wodą, którą ksiądz
jego pierwszym słowom zawtórował szloch siostry zmarłego, z jej oczu ciekły łzy zmieszane z tuszem do rzęs i skapywały na upudrowane policzki.<br>Pan Janek pochylił się ku niej i coś szepnął do ucha, a ona podniosła ku niemu swoje duże zapłakane oczy i przez moment rzeczywiście wyglądali jak prawdziwa para zakochanych.<br>Żebraczka stała niedaleko księdza i poruszała ustami w ślad za łacińskimi słowami modlitwy, którą odmawiał ściszonym głosem, prawie szeptem, i czasami nie było słychać jego słów zagłuszanych przez nadciągający wiatr.<br>Wierzchołki drzew kołysały się coraz mocniej.<br>Pierwsze krople deszczu zadudniły o trumnę i zmieszały się ze święconą wodą, którą ksiądz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego