Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
się tupotanie, w otwartych drzwiach pojawili się Jaśka, Zosia i Stach, zaśnieżeni, wysmagani wiatrem, przydźwigali ciężką szpałę, nasycony smołą podkład kolejowy, złożyli brzemię na polepie. Zdyszani otrzepywali śnieg z kufajek.
- Karauł postawili - opowiadała Jaśka. - Chodzi czubaryk na straży, z wintówką i sztykiem. Już myśleliśmy, że wrócimy z niczym. W śnieg zakopaliśmy się, w zaspę i leżymy... A tu księżyc! Czubaryk chodzi tam i nazad po nasypie. Chwała Bogu, zerwał się buran! Jak dmuchnęło, karauł podyrdał do budki przy moście, a my dobraliśmy się do szpały. Myślałam, że ducha wyzionę, tak ciężka, kiedy ciągnęliśmy ją po lodzie. A tu w dodatku końca
się tupotanie, w otwartych drzwiach pojawili się Jaśka, Zosia i Stach, zaśnieżeni, wysmagani wiatrem, przydźwigali ciężką &lt;orig&gt;szpałę&lt;/&gt;, nasycony smołą podkład kolejowy, złożyli brzemię na polepie. Zdyszani otrzepywali śnieg z kufajek.<br>- Karauł postawili - opowiadała Jaśka. - Chodzi &lt;orig&gt;czubaryk&lt;/&gt; na straży, z &lt;orig&gt;wintówką&lt;/&gt; i &lt;orig&gt;sztykiem&lt;/&gt;. Już myśleliśmy, że wrócimy z niczym. W śnieg zakopaliśmy się, w zaspę i leżymy... A tu księżyc! &lt;orig&gt;Czubaryk&lt;/&gt; chodzi tam i nazad po nasypie. Chwała Bogu, zerwał się buran! Jak dmuchnęło, &lt;orig&gt;karauł&lt;/&gt; &lt;orig&gt;podyrdał&lt;/&gt; do budki przy moście, a my dobraliśmy się do &lt;orig&gt;szpały&lt;/&gt;. Myślałam, że ducha wyzionę, tak ciężka, kiedy ciągnęliśmy ją po lodzie. A tu w dodatku końca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego