gdy już to odstające i bolące żebro namacał, gdy był pewien, że to ono, położył się pod swoim sadem w południe i czekał na rękę Bożą, na nóż utajony w niej.<br> Czekał parę godzin, póki nie zasnął.<br> Była już jutrznia, gdy w sadzie znaleziono Adasia.<br> Leżał zwinięty w kłębek, z zakrwawioną koszulą zarzuconą na twarz.<br> Gdy ją zdjęto, ukazała się żywa, brocząca rana.<br> Rana była tak wielka, że bez wysiłku można było w nią włożyć całą dłoń.<br> Między żebrami tkwił majcher zrobiony z kawałka starej kosy.<br> A taki majcher miał we wsi tylko pomylony Michał, przezywany Archaniołem, gdyż co roku trąbił