interes upiec,<br>Lecz dla Króla droga wolna<br>Od Zamościa aż do Kolna!"<br><br>"Jak się zwiecie, drapichrusty?"<br>"Roch." "Ja - Melchior." "Ja - Faustyn,<br>Wszyscy trzej rodzeni bracia<br>Kupście, rodem z Podkarpacia."<br><br>Król w niezgorszym był humorze,<br>Więc powiada tak: "Melchiorze,<br>Fautynie i ty, Rochu,<br>Wtrąciłbym was trzech do lochu<br>I w kajdany zakuć kazał,<br>Bo spotkała mnie obraza,<br>Lecz że serce mam łaskawe,<br>Daję czas wam na poprawę."<br><br>I pociągnął niuch tabaki,<br>Bo był wtedy zwyczaj taki.<br>Podał zbójcom tabakierę,<br>Mówiąc: "Gęby macie szczere,<br>Jestem władcą tego kraju,<br>Lecz nie byłem w Biłgoraju.<br>Jeśli gwałt ma ujść wam płazem,<br>Pojedziecie ze mną razem