sobie sprawiedliwość. I sądzę, że gdyby znacznie wcześniej wytłumaczył mu ktoś, że zabijanie starców na rozstajnych drogach jest łajdactwem, bez względu na to, czy starzec taki jest ojcem, czy nie, to Edyp już wtedy rozprawiłby się ze sobą, bo dobroć i piękno jest to pryzmat, w którym promienie własnych czynów załamują się, nim zabłysną na zewnątrz, a nie są przyczyną zewnętrzną mogącą odmienić się i wpłynąć na człowieka.<br>Tak więc Edyp kierował się dobrem i pięknem, zarówno gdy nurzał się w najszlachetniejszych czynach, jak również i wtedy, gdy wypłynąwszy na powierzchnię świadomości wypowiedział im walkę. Myślę, że gdyby można było uświadomić