Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
padliną! - Śmieje się. - Nie "cuchnące", pachnące! A jak się je utopi w czystym jak łza spirytusie... to napój z nich wykwintny... nie dla nałogowców. Po co tu komentować, pan docent już zdążył ocenić moją "białą mokkę"... - Zapalił fajkę. A Hans znowu kilka kropel na język. "Dam mu zapalić. Rzeczywiście trunek zalatuje trupem. Co mi do głowy strzeliło z tą skórką pomarańczową.
Pomarańcze prosto z trumny".
Milczeli. Proboszcz wstał. Stanął twarzą do półek i wyciągnął rękę. A tu pukanie i drzwi uchylone. Gospodyni.
- Das Essen ist bereit... proszę do stołu. W ślad za proboszczem. Z nie nakrytej wazy unosił się zapach grzybów
padliną! - Śmieje się. - Nie "cuchnące", pachnące! A jak się je utopi w czystym jak łza spirytusie... to napój z nich wykwintny... nie dla nałogowców. Po co tu komentować, pan docent już zdążył ocenić moją "białą mokkę"... - Zapalił fajkę. A Hans znowu kilka kropel na język. "Dam mu zapalić. Rzeczywiście trunek zalatuje trupem. Co mi do głowy strzeliło z tą skórką pomarańczową. <br>Pomarańcze prosto z trumny". <br>Milczeli. Proboszcz wstał. Stanął twarzą do półek i wyciągnął rękę. A tu pukanie i drzwi uchylone. Gospodyni. <br>- Das Essen ist bereit... proszę do stołu. W ślad za proboszczem. Z nie nakrytej wazy unosił się zapach grzybów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego