takie, jak on chodził ze świecą i twierdził, że przeciągi są <gap> załamuje się, biurka nie można było inaczej ustawić, ja mówię, Janek, czyś ty na głowę upadł, a on <gap> za siebie <gap></><br><whon> - Tak, tak, to mu było za zimno.</><br><whon> - Janek, ty śmierdzisz <gap> do kuchni mi <gap> a w kuchni, coś mi tu zalatuje, a co to, to mówię, zobacz, śmieci wyrzucone, wysprzątane, przecież dopiero nie tak dawno całą tą# kuchnię myłam od góry do dołu, nie ma co zalatywać, a on <gap> i te podnosi, Matko Jezusowa, no, nigdy <gap></><br><whon> - Kochana, ja bym nie wytrzymała, ja bym chyba <gap></><br><whon> - Co zrobić?</><br><whon> - O, mamo, ty <gap> ja mówię