Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
od rana do wieczora i pił wódkę z całym miastem, klientów nie było tak dużo, żeby starczyło na wille dla nas dwóch. W ogóle ta cała jego statystyka sromotnie zawiodła. Żyliśmy głównie z drobnych sklepikarzy, którzy odwoływali się od domiarów i rozkładali kwity, z czym miałem mnóstwo kłopotu. Wysłuchiwałem ich żałosnych historii o głodowych dochodach, chorych matkach i teściowych, braciach-inwalidach i licznych nieszczęściach, które spadały na nich z zadziwiającym okrucieństwem. Łgali z dużą wprawą i tak mi sugestywnie ukazali dno ludzkiego losu, że wkrótce sam zacząłem podsuwać innym, mniej wprawnym, cały wachlarz najgorszych plag. Płacili mi za to więcej, ale
od rana do wieczora i pił wódkę z całym miastem, klientów nie było tak dużo, żeby starczyło na wille dla nas dwóch. W ogóle ta cała jego statystyka sromotnie zawiodła. Żyliśmy głównie z drobnych sklepikarzy, którzy odwoływali się od domiarów i rozkładali kwity, z czym miałem mnóstwo kłopotu. Wysłuchiwałem ich żałosnych historii o głodowych dochodach, chorych matkach i teściowych, braciach-inwalidach i licznych nieszczęściach, które spadały na nich z zadziwiającym okrucieństwem. Łgali z dużą wprawą i tak mi sugestywnie ukazali dno ludzkiego losu, że wkrótce sam zacząłem podsuwać innym, mniej wprawnym, cały wachlarz najgorszych plag. Płacili mi za to więcej, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego