to miało być z tym zamachem na radzieckiego oficera sztabowego, mówcie... - poprosił cicho Mech.<br>- Każdy człowiek, i Ruski też, ma pilnować swego miejsca... - brzmiała odpowiedź.<br>"Aha, linia obrony Okulickiego z procesu moskiewskiego: ŤDziałaliśmy na swoim suwerennym terytorium"" - domyślił się Mech.<br>- A co do zamachu, to żadnego nie było, jakbym się zamachnął, tobym już i, nie daj Boże, uderzył... - Przesłuchiwany spostrzegł dezorientację Mecha. To już, panie kapitanie, ja opowiem wszystko po porządku. Jakeśmy tylko ruszyli w miot, pieski mi dają dziczy gon...<br><page nr=499> Suski poruszył się niespokojnie w swoim kącie. Mech uspokoił go wzrokiem.<br>- ..dziczy gon, znaczy dzik jest w miocie, moje psy