Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
podwórzu zwalony chrust z fasoliskiem i nacią.
Pod fudrygarnią bryczka z narzuconymi na siebie dyszlami, koła nabrane błotem.
Na przedłużeniu stodoły szopa na czterech słupach, a pod nią ule ustawione w budynek, oczkami do środka.
We wrotach kilka prosięcych śladów.
Kiedy Kweller wszedł w obejście, zziajany i mokry, ksiądz Bańczycki zamachnął ręką ku drzwiom ganku.
Wszedł do stodoły.
- Dziś ja widział Buchsbauma - powiedział parobek do księdza.
- Żyje? No i co? - Powiedział: Pochwalony. - A ty co na to? - Ja nic.
- Czego nic? - Bo to nie wypada. - Czego nie wypada? - ksiądz podniósł laskę, jakby chciał uderzyć, krzyknął: - Sypniesz tym gołębiom grochu czy nie
podwórzu zwalony chrust z fasoliskiem i nacią.<br>Pod fudrygarnią bryczka z narzuconymi na siebie dyszlami, koła nabrane błotem.<br>Na przedłużeniu stodoły szopa na czterech słupach, a pod nią ule ustawione w budynek, oczkami do środka.<br>We wrotach kilka prosięcych śladów.<br>Kiedy Kweller wszedł w obejście, zziajany i mokry, ksiądz Bańczycki zamachnął ręką ku drzwiom ganku.<br>Wszedł do stodoły.<br>- Dziś ja widział Buchsbauma - powiedział parobek do księdza.<br>- Żyje? No i co? - Powiedział: Pochwalony. - A ty co na to? - Ja nic.<br>- Czego nic? - Bo to nie wypada. - Czego nie wypada? - ksiądz podniósł laskę, jakby chciał uderzyć, krzyknął: - Sypniesz tym gołębiom grochu czy nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego