zaróżowieją. Gotowi jeszcze pomyśleć w gminie, żeś chory.<br> Zapuściła żurawia z wiadrem w głąb studni, wyciągnęła i kiedy wsparła<br>wiadro z wodą na ocembrowaniu, zawołała na mnie:<br> - Chodź tu z tymi butami, Piotrek! Wyciągnij ręcznik z mydłem. Jest w<br>tej siatce, co ją ojciec niósł.<br> Kiedy rozwiązałem kurtkę, serce mi zamarło z przerażenia. But był<br>tylko jeden. Prawy. Rozścieliłem kurtkę na ziemi i zacząłem macać tu,<br>tam, jakby ten drugi, lewy, mógł się gdzieś w niej skryć.<br> - No, chodźżeż - ponagliła mnie, a widząc, że w tej kurtce czegoś<br>szukam, rzuciła zaniepokojona: - Co się stało?!<br> - Jednego buta chyba nie ma - powiedział ojciec