Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
jestem.
- Ha. Tedy jedźmy. Nasze nowe znajome nie kłamały. Przesieka na wprost krzyża, choć pewnie pamięta Bolka Chrobrego, niezawodnie wywiedzie nas na świdnicki trakt.
Reynevan popędził konia. Wciąż milczał, ale Szarlejowi to nie przeszkadzało.
- Przyznam, że zaimponowałeś mi, Reinmarze z Bielawy. U wiedźm, znaczy. Wrzucić do ognia garść zielska, bełkotać zamawiania i zaklęcia, zasupłać nawęz potrafi, bądźmy szczerzy, byle znachor i baba guślarka. Ale twoja lewitacja, no, no, to nie w kij dmuchał. Gdzieś ty się, przyznaj, w Pradze edukował: na Uniwersytecie Karola czy u czeskich czarowników?
- Jedno - Reynevan uśmiechnął się do wspomnień - drugiego nie wykluczało.
- Rozumiem. Wszyscy tam lewitowali podczas
jestem. <br>- Ha. Tedy jedźmy. Nasze nowe znajome nie kłamały. Przesieka na wprost krzyża, choć pewnie pamięta Bolka Chrobrego, niezawodnie wywiedzie nas na świdnicki trakt.<br>Reynevan popędził konia. Wciąż milczał, ale Szarlejowi to nie przeszkadzało.<br>- Przyznam, że zaimponowałeś mi, Reinmarze z Bielawy. U wiedźm, znaczy. Wrzucić do ognia garść zielska, bełkotać zamawiania i zaklęcia, zasupłać nawęz potrafi, bądźmy szczerzy, byle znachor i baba guślarka. Ale twoja lewitacja, no, no, to nie w kij dmuchał. Gdzieś ty się, przyznaj, w Pradze edukował: na Uniwersytecie Karola czy u czeskich czarowników? <br>- Jedno - Reynevan uśmiechnął się do wspomnień - drugiego nie wykluczało.<br>- Rozumiem. Wszyscy tam lewitowali podczas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego