Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
Jak to? - "Jeannot" łyknął ślinę i z półotwartymi ustami gapił się w drewniane oblicze Jacka. - Ty? Jak?
- Ukradnę.
- jaka broń?
- Vis.
- Komu ukradniesz?
- Nie z magazynu Gwardii Ludowej, bo Gwardia nie ma zwyczaju magazynowania broni.
"Jeannot" uśmiechnął się kwaśno i powiedział: dobra.
W umyśle jego powstał zapewne w tej chwili zamiar, który omal nie sprowadził nań nagłej a niespodziewanej śmierci.
- Zaczyna się wszystko jakoś dobrze układać. Zaczyna się nam, stary, układać. - Jurek dawał wyraz swemu rozochoceniu poklepując Stacha po łopatce.
W istocie tak mogło to wszystko wyglądać. Widzieli w swej wyobraźni mnożące się bezustannie sekcje bojowe młodych robotników, metalowców od Lilpopa
Jak to? - "Jeannot" łyknął ślinę i z półotwartymi ustami gapił się w drewniane oblicze Jacka. - Ty? Jak?<br>- Ukradnę.<br>- jaka broń?<br>- Vis.<br>- Komu ukradniesz?<br>- Nie z magazynu Gwardii Ludowej, bo Gwardia nie ma zwyczaju magazynowania broni.<br>"Jeannot" uśmiechnął się kwaśno i powiedział: dobra.<br>W umyśle jego powstał zapewne w tej chwili zamiar, który omal nie sprowadził nań nagłej a niespodziewanej śmierci.<br>- Zaczyna się wszystko jakoś dobrze układać. Zaczyna się nam, stary, układać. - Jurek dawał wyraz swemu rozochoceniu poklepując Stacha po łopatce.<br>W istocie tak mogło to wszystko wyglądać. Widzieli w swej wyobraźni mnożące się bezustannie sekcje bojowe młodych robotników, metalowców od Lilpopa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego