staję się tożsamy z samym sobą, czy zanurzam się w tej dziejowości, z którą stanowię jedność i w której przyswajam sobie byt, dający mi poprzez ślady odciskane na czasie odczuwać wieczność, czy może raczej staję się z sobą nieidentyczny, popadam w postawy, w których nie obowiązuje wierność ani trwałość, czy zamiast egzystować jako stale ten sam punkt czynności, chcący za wszelką cenę tu być i tu pozostać, utrzymuję siebie w rezerwie, odgrywam zawsze jakieś role, aby potem móc się ze wszystkiego wycofać, czy istnieję cały wyłącznie w unicestwiającym rozdarciu pozbawionego wszelkiej myśli sposobu istnienia?..."</><br>Podstawowa intencja słów Jaspersa zdaje się być