między sobą znaczące uśmiechy. Jeden z nich przyniósł przepiękną amforę i nalał puchary posłów, tymczasem drugi nalewał spiesznie wodzom korsarskim poprzednie, mocne wino. Sotion wstał z miejsca i uniósłszy w górę swój puchar, powiedział:<br>- Wodzu nieustraszonych rycerzy morza, na dowód zawartego przymierza i przyjaźni, na dowód naszej szczerości i życzliwości, zamieńmy się pucharami. Niechaj to będzie ostatnie, braterskie przypieczętowanie sojuszu.<br>Posłowie z hałasem zerwali się z miejsc i zawołali zgodnie:<br>- Tak, tak, przypieczętujmy przyjaźń!<br>Twarz Milona skurczyła się ze złości i zakłopotania.<br>Trzeźwym zupełnie wzrokiem rozejrzał się, wstał ciężko, a fałdy na twarzy rozciągnęły się w szyderczym uśmiechu.<br>- Ofiaruję to wino