Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
papierosy. Spotkanie, na które ze wzruszeniem czekali, nie dało im nic prócz wzajemnych rozczarowań. Obaj to czuli i obaj wiedzieli, że krótkie zetknięcie, pierwsze po wielu latach, oddaliło ich na zawsze, kładąc pomiędzy nimi przepaść nie do przebycia. Nic już sobie nie mieli do powiedzenia. Czuli przecież, że wraz z zamierającą przyjaźnią tracą obaj coś z samych siebie, ponieważ gorycz rozstania czyni nieraz ludzi bardziej umarłymi niż śmierć prawdziwa.
Szczuka spojrzał na zegarek. Tamten dostrzegł to. - Która?
- Dwunasta dochodzi. Trzeba iść. Daleko mieszkasz? - Nie. Auto mnie zresztą jakieś podwiezie.
- Do zobaczenia zatem. Trzymaj się. - I ty.
Uścisnęli sobie dłonie trochę niezręcznie
papierosy. Spotkanie, na które ze wzruszeniem czekali, nie dało im nic prócz wzajemnych rozczarowań. Obaj to czuli i obaj wiedzieli, że krótkie zetknięcie, pierwsze po wielu latach, oddaliło ich na zawsze, kładąc pomiędzy nimi przepaść nie do przebycia. Nic już sobie nie mieli do powiedzenia. Czuli przecież, że wraz z zamierającą przyjaźnią tracą obaj coś z samych siebie, ponieważ gorycz rozstania czyni nieraz ludzi bardziej umarłymi niż śmierć prawdziwa.<br>Szczuka spojrzał na zegarek. Tamten dostrzegł to. - Która?<br>- Dwunasta dochodzi. Trzeba iść. Daleko mieszkasz? - Nie. Auto mnie zresztą jakieś podwiezie.<br>- Do zobaczenia zatem. Trzymaj się. - I ty.<br>Uścisnęli sobie dłonie trochę niezręcznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego