Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
jedna. Biegnę susami po śliskim plastiku ku rufie. Jak pępowinę ciągnę zwoje liny asekuracyjnej. Grzmot nadlatującej fali każe złapać się czegokolwiek. Najbliżej jest uchwyt na nadbudówce, trzymając się go czekam, aż przeleje się przez nas bezmiar wody. Z pękającymi od naporu rękami czuję, jak "Nord" okręca się wokół osi. Woda zamyka się nade mną... Jednak więc wywróciło nas - czuję raczej, niż myślę.
Gdy "Nord" wstaje, odplątuję pogmatwaną pępowinę i schodzę do kokpitu. Odsuwam luk i pierwsze, co rzuca mi się w oczy - dostrzegam Myszołowa siedzącego w pojemniku z piaskiem...
Konsternacja i rozładowanie napięcia. Jaka tam wywrotka! Po prostu położyło nas porządnie i
jedna. Biegnę susami po śliskim plastiku ku rufie. Jak pępowinę ciągnę zwoje liny asekuracyjnej. Grzmot nadlatującej fali każe złapać się czegokolwiek. Najbliżej jest uchwyt na nadbudówce, trzymając się go czekam, aż przeleje się przez nas bezmiar wody. Z pękającymi od naporu rękami czuję, jak "Nord" okręca się wokół osi. Woda zamyka się nade mną... Jednak więc wywróciło nas - czuję raczej, niż myślę.<br> Gdy "Nord" wstaje, odplątuję pogmatwaną pępowinę i schodzę do kokpitu. Odsuwam luk i pierwsze, co rzuca mi się w oczy - dostrzegam Myszołowa siedzącego w pojemniku z piaskiem...<br> Konsternacja i rozładowanie napięcia. Jaka tam wywrotka! Po prostu położyło nas porządnie i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego