Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
ja ruszyłem w dół - do miasta odzyskanej wolności, tego miasta z baśni, gdzie w każdej chwili może zdarzyć się cud,
i widziałem mojego papę, jak z tą swoją nieodłączną torbą lekarską chodzi pod ostrzałem wśród leżących na ulicy, trafionych przez strzelców wyborowych, jak pochyla się nad nimi, opatruje rannych i zamyka oczy poległym.
Psy
Szedł za mną, trzymając się w pewnym oddaleniu, odkąd minąłem Hezar Dżerib, a kiedy znalazłem się wśród niewysokich glinianych domków o płaskich dachach, otoczonych ogrodami, zbliżył się, tak że mogłem mu się przyjrzeć:
czarny, kudłaty, nieduży, przypominał mi żywo lewka z perskiej flagi cesarskiej, brakowało mu tylko
ja ruszyłem w dół - do miasta odzyskanej wolności, tego miasta z baśni, gdzie w każdej chwili może zdarzyć się cud,<br>i widziałem mojego papę, jak z tą swoją nieodłączną torbą lekarską chodzi pod ostrzałem wśród leżących na ulicy, trafionych przez strzelców wyborowych, jak pochyla się nad nimi, opatruje rannych i zamyka oczy poległym.<br>&lt;tit&gt;Psy&lt;/&gt;<br>Szedł za mną, trzymając się w pewnym oddaleniu, odkąd minąłem Hezar Dżerib, a kiedy znalazłem się wśród niewysokich glinianych domków o płaskich dachach, otoczonych ogrodami, zbliżył się, tak że mogłem mu się przyjrzeć:<br>czarny, kudłaty, nieduży, przypominał mi żywo lewka z perskiej flagi cesarskiej, brakowało mu tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego