Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
sięgającymi nieba i odsłaniającymi tylko jego wąską wstążkę.
Po dwóch czy trzech kwadransach usłyszał za sobą końskie człapanie oraz skrzypienie kół. Chłop, poproszony o podwiezienie do Breitenheide, nie zdziwił się wcale, wskazał, nie wyjmując papierosa z ust, na tył wysokiego furgonu. Chabot usiadł, odwrócony od woźnicy, i spuściwszy nogi, kontemplował zamykającą się za nim perspektywę.
W Breitenheide, po krótkim błądzeniu między murowanymi i drewnianymi domostwami, wśród ciemności i szczekania psów, znalazł wejście do gospody. Wstąpił na drewniany ganek, później do licho oświetlonej izby, gdzie wisiał kwaśny odór pospolitego piwa i machorki. Dzień był powszedni, nieliczni klienci opuszczali już przybytek na chwiejnych nogach
sięgającymi nieba i odsłaniającymi tylko jego wąską wstążkę.<br>Po dwóch czy trzech kwadransach usłyszał za sobą końskie człapanie oraz skrzypienie kół. Chłop, poproszony o podwiezienie do &lt;name type="place"&gt;Breitenheide&lt;/&gt;, nie zdziwił się wcale, wskazał, nie wyjmując papierosa z ust, na tył wysokiego furgonu. Chabot usiadł, odwrócony od woźnicy, i spuściwszy nogi, kontemplował zamykającą się za nim perspektywę.<br>W &lt;name type="place"&gt;Breitenheide&lt;/&gt;, po krótkim błądzeniu między murowanymi i drewnianymi domostwami, wśród ciemności i szczekania psów, znalazł wejście do gospody. Wstąpił na drewniany ganek, później do licho oświetlonej izby, gdzie wisiał kwaśny odór pospolitego piwa i machorki. Dzień był powszedni, nieliczni klienci opuszczali już przybytek na chwiejnych nogach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego