gipsowa płyta, pokryta suchym już akrylem. Wydawało mi się, że Miłka specjalnie czekała z tym do czasu otrzymania wiadomości ode mnie.<br>I wtedy, odczekawszy na właściwy moment, wlałem ostatni odczynnik, widząc, obserwując bardzo wyraźnie kształtujący się krzyżyk. Krzyż. Plus. Puls.<br><br>Kroki w kuchni, dźwięk podrzucanej parą wodną przykrywki na garnku, zamykanie szuflady, pisk sztućców. Słyszę ze swego pokoju, jak mała włącza telewizor, potem wyjmuje klocki, jak ponaglana przez matkę biegnie do mnie z okrzykiem: Stół, tato, stół, i kiedy już wynoszę stół z jasnej werandy, wiem, że za chwilę mała będzie przynosić na ten nasz stół talerze, półmiski i żądać ode