po nic i bez sensu. Nic ci nie wychodzi, nie potrafisz skoncentrować się nad niczym. Dajesz za wygraną, zarzucasz wszystko, co robiłeś, chowasz się gdzieś w kącie, płacząc ze strachu, bezsilności i żalu. Odcięty od wszystkiego, co dzieje się wokół, pozostajesz jak drewniany manekin martwy i obojętny. Uciekasz w samotność, zamykasz się w sobie. Boisz się, bardzo się boisz: wojny nuklearnej, ulicznego wypadku, rozdzwonionego telefonu i pukania do drzwi. Teraz już nie dopuścisz do siebie nikogo. Czując się podle i bardzo samotnie, sięgasz po prochy, nie wierząc nawet, aby mogły ci pomóc lub po butelkę, aby zalać robaka. Wiesz, że to jest