Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
do jednej z furtek w murze,
szemrząc znane słowa marsza krasnoludków:


Hej-ha, hej-ho,
Do domu by się szło!

"Jak to dobrze, że nie jestem ze śniegu" - pomyślałem
sobie, patrząc na oddalający się coraz bardziej strumyczek.

Tak skończyły się odwiedziny Królewny Śnieżki
w Akademii pana Kleksa.

Gdy tak stałem zamyślony, rozległ się gwałtowny
dźwięk dzwonka.

To Mateusz wzywał nas na obiad.

Kuchnia pana Kleksa

Akademii pana Kleksa nie ma żadnej służby
i wszystkie niezbędne czynności wykonywane są przez
nas samych. Obowiązki podzielone są między uczniami w ten
sposób, że każdy z nas ma jakieś określone stałe
funkcje gospodarskie. Anastazy otwiera
do jednej z furtek w murze, <br>szemrząc znane słowa marsza krasnoludków:<br><br><br> Hej-ha, hej-ho,<br> Do domu by się szło!<br><br> "Jak to dobrze, że nie jestem ze śniegu" - pomyślałem <br>sobie, patrząc na oddalający się coraz bardziej strumyczek.<br><br>Tak skończyły się odwiedziny Królewny Śnieżki <br>w Akademii pana Kleksa.<br><br>Gdy tak stałem zamyślony, rozległ się gwałtowny <br>dźwięk dzwonka.<br><br>To Mateusz wzywał nas na obiad.<br><br> Kuchnia pana Kleksa<br><br>Akademii pana Kleksa nie ma żadnej służby <br>i wszystkie niezbędne czynności wykonywane są przez <br>nas samych. Obowiązki podzielone są między uczniami w ten <br>sposób, że każdy z nas ma jakieś określone stałe <br>funkcje gospodarskie. Anastazy otwiera
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego