Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 5(500)
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1989
powiedziała do mnie ani słowa, nie podała mi nawet ręki na przywitanie. Przeszyła mnie tylko błyskawicznie złym, gniewnym wzrokiem, po czym utonęła na powrót w swej apatycznej obojętności. Nie wiedziała prawdopodobnie do kogo i po co dała się przyprowadzić, takie przynajmniej robiła wrażenie. Patrząc na obie kobiety, uzmysłowiłem sobie, że zanadto opanowała mnie myśl o mojej matce i o mojej siostrze, abym był zdolny do odprawienia egzorcyzmów, choćby tak letnich i zrutynizowanych, do jakich ostatnio przywykłem. Przebiegły mi ciarki po skórze, drżały mi ręce.
Przemogłem się jednak. Odmawiałem nad klęczącą litanie, przeplatałem je zaklęciami pod adresem Złego, nie będąc wcale pewnym
powiedziała do mnie ani słowa, nie podała mi nawet ręki na przywitanie. Przeszyła mnie tylko błyskawicznie złym, gniewnym wzrokiem, po czym utonęła na powrót w swej apatycznej obojętności. Nie wiedziała prawdopodobnie do kogo i po co dała się przyprowadzić, takie przynajmniej robiła wrażenie. Patrząc na obie kobiety, uzmysłowiłem sobie, że zanadto opanowała mnie myśl o mojej matce i o mojej siostrze, abym był zdolny do odprawienia egzorcyzmów, choćby tak letnich i zrutynizowanych, do jakich ostatnio przywykłem. Przebiegły mi ciarki po skórze, drżały mi ręce.<br> Przemogłem się jednak. Odmawiałem nad klęczącą litanie, przeplatałem je zaklęciami pod adresem Złego, nie będąc wcale pewnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego