Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
opowiada Kaziński.
Opracowana przez sąsiadów strategia zepchnęła go do defensywy. Ale na krótko. Zdesperowany wyciągnął z szuflady aparat fotograficzny i kiedy strażnicy odpoczywali po służbie, on dokumentował łamanie przepisów na kliszy. Dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Kiedy kończył film, wywoływał go, a każde z 36 zdjęć dokładnie opisywał i zanosił na komendę policji. Stamtąd zdjęcia trafiały do sądu grodzkiego.

Od 1999 roku Kaziński zrobił setki zdjęć. Niektórzy jego sąsiedzi płacili mandaty lub po kilka razy stawali przed sądem. On sam mówi, że na nikogo nie polował, nie siedział w oknie, wypatrując kolejnej ofiary. Ot, po prostu - kiedy wracając swoim czerwonym
opowiada Kaziński. <br>Opracowana przez sąsiadów strategia zepchnęła go do defensywy. Ale na krótko. Zdesperowany wyciągnął z szuflady aparat fotograficzny i kiedy strażnicy odpoczywali po służbie, on dokumentował łamanie przepisów na kliszy. Dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Kiedy kończył film, wywoływał go, a każde z 36 zdjęć dokładnie opisywał i zanosił na komendę policji. Stamtąd zdjęcia trafiały do sądu grodzkiego. <br><br>Od 1999 roku Kaziński zrobił setki zdjęć. Niektórzy jego sąsiedzi płacili mandaty lub po kilka razy stawali przed sądem. On sam mówi, że na nikogo nie polował, nie siedział w oknie, wypatrując kolejnej ofiary. Ot, po prostu - kiedy wracając swoim czerwonym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego