Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
butów wyplecione z wikliny łapcie. Teraz akurat szedł twardym gruntem, lecz nieraz stąpać musiał po uginającej się pod stopami powierzchni bagna. Był blisko celu wędrówki, zapuścił się w moczary dostatecznie daleko, by odnaleźć kwiat powrotnika. Żadne bagienne stwory nie nękały go już po spotkaniu z tołpawą. Czasem słyszał nagły plusk zanurzającego się cielska, czasem noc rozjaśniały blade węgliki obcych oczu, jakiś jęk albo skowyt podnosił się ponad bagna. Lecz stworzenia te czuły moc Dorona i nie atakowały. Tołpawa zaskoczyła go. Teraz mógł się spotkać z każdym.
Doron wiedział jednak, że jeśli w ciągu najbliższego dnia nie odnajdzie powrotnika, będzie musiał zawrócić
butów wyplecione z wikliny łapcie. Teraz akurat szedł twardym gruntem, lecz nieraz stąpać musiał po uginającej się pod stopami powierzchni bagna. Był blisko celu wędrówki, zapuścił się w moczary dostatecznie daleko, by odnaleźć kwiat powrotnika. Żadne bagienne stwory nie nękały go już po spotkaniu z tołpawą. Czasem słyszał nagły plusk zanurzającego się cielska, czasem noc rozjaśniały blade węgliki obcych oczu, jakiś jęk albo skowyt podnosił się ponad bagna. Lecz stworzenia te czuły moc Dorona i nie atakowały. Tołpawa zaskoczyła go. Teraz mógł się spotkać z każdym.<br>Doron wiedział jednak, że jeśli w ciągu najbliższego dnia nie odnajdzie powrotnika, będzie musiał zawrócić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego