Jedna Polka, jedna Ukrainka, bo to małe było. I na Borysławskiej, naprzeciwko obozu, doktorowa Kwaśniewska z córką Dusią SS-manów obsługiwały. Gabriel i Gunther lubili tam chodzić.<br><br>Dłuższa od Słowackiego była ulica Mickiewicza. Tam, gdzie kończyła się Mickiewicza, a zaczynała Iwana Franki, stała willa Suchestowa, który miał pompy hydroelektryczne i zaopatrywał wszystkie rafinerie w wodę. Suchestow jeździł limuzyną, grał na saksofonie i płacił mojej ciotce Toni, żeby akompaniowała mu na fortepianie. Ożenił się ze swą sekretarką Jeannette, piękną niemiecką Żydówką, która była znacznie od niego młodsza. On ją ubóstwiał i na wszystko jej pozwalał, i Jeannette jeździła sama na Rivierę, gdzie