trzeba się było odezwać, nie włączyła się, kiedy chciała się włączyć, nie zrobiła czegoś, kiedy mogło to być zrobione. Joanna znała smak smutku z powodu nie wykorzystanych sytuacji, które same przychodzą, wystarczy tylko, no tak, nie dam rady, odwrotny kierunek, nad którym nie może zapanować, chce zrobić ruch i tylko zapada się głębiej w siebie, zamiast wyjść na powierzchnię. Dotąd jednak były to drobne sytuacje, ktoś zapraszał ją do zabawy albo o coś pytał. Mogła pocieszyć się, że kiedyś, może już jutro, włączy się lub odpowie, ale ta sytuacja była inna. Joanna wiedziała, że drugi raz nie da jej przemknąć obok siebie