Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
na dnie dołu. Po chwili duży, płowy łeb wychynął z zieleni. Para
żółtych ślepi błysnęła złowrogo. W nocnej ciszy rozbrzmiało przeciągłe
wycie... Tomek mimo woli cofnął się za ojca.
"Brr! Nie chciałbym spotkać się z nim w stepie" - pomyślał.
Noc minęła już bez dalszych niespodzianek. Z nastaniem dnia
sprawdzono resztę zapadni. Na jednej z nich znaleziono zniszczone
częściowo rusztowanie, lecz dół był pusty. Łowcy starannie zbadali
ślady pozostawione wokół i stwierdzili, że przebiegły drapieżnik zdołał
ominąć zamaskowaną zapadnię i przedostał się na pastwisko, a potem
dopiero, zupełnie przypadkowo, wpadł w inną pułapkę, w której już
siedział złowiony uprzednio dingo.
Rano łowcy
na dnie dołu. Po chwili duży, płowy łeb wychynął z zieleni. Para<br>żółtych ślepi błysnęła złowrogo. W nocnej ciszy rozbrzmiało przeciągłe<br>wycie... Tomek mimo woli cofnął się za ojca.<br> "Brr! Nie chciałbym spotkać się z nim w stepie" - pomyślał.<br> Noc minęła już bez dalszych niespodzianek. Z nastaniem dnia<br>sprawdzono resztę zapadni. Na jednej z nich znaleziono zniszczone<br>częściowo rusztowanie, lecz dół był pusty. Łowcy starannie zbadali<br>ślady pozostawione wokół i stwierdzili, że przebiegły drapieżnik zdołał<br>ominąć zamaskowaną zapadnię i przedostał się na pastwisko, a potem<br>dopiero, zupełnie przypadkowo, wpadł w inną pułapkę, w której już<br>siedział złowiony uprzednio dingo.<br> Rano łowcy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego