to, to nie - rzekł piekarz - uczyć to się powinieneś na wszelki wypadek. Ot, mnie, na przykład, nie zabili, więc mi się bardzo moja nauka przydała. Siedzę sobie w niedzielę rankiem i czytam o tym i owym. <br>- Ja już nie mogę jeść - szepnął Luś na ucho Jasiowi. <br>- Pojedz sobie jeszcze na zapas - doradził szeptem Jaś i podtrzymał rozmowę. - Ja także bardzo lubię poczytać gazetę, na przykład o położeniu Anglii w Indiach, i lubię o kradzieżach i wypadkach. <br>Tymczasem tęga dziewczyna, kucharka piekarza, przyniosła jeszcze leguminę: tort orzechowy polany kremem, i Lusiowi pokapały łzy w przeczuciu, że na tort już nie znajdzie miejsca