Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
prawie na środku placu, kiedy usłyszał, a może bardziej wyczuł za plecami biegnących ludzi. Obejrzał się. W jego kierunku zmierzało kilka garniturów. Kiedy obrócił się w stronę hotelu, zobaczył następnych, w gajerach i ciemnych okularach, zbliżających się z niezwykłą prędkością. Teraz już był pewien, że pomiędzy nimi widzi znajomą twarz zapitego brudasa z knajpy. Zaczął biec. Przybrudzony ledwie dotrzymywał tamtym kroku, ale wciąż gestykulował, pokazując w jego stronę. Torba, cholera, wypadła. Pochylił się, żeby ją podnieść, ale nie wiedzieć jakim sposobem, kiedy ją podnosił, zamek się rozpiął. Gwałtownie schylił się jeszcze raz i poczuł coś jakby użądlenie osy. A potem już
prawie na środku placu, kiedy usłyszał, a może bardziej wyczuł za plecami biegnących ludzi. Obejrzał się. W jego kierunku zmierzało kilka garniturów. Kiedy obrócił się w stronę hotelu, zobaczył następnych, w gajerach i ciemnych okularach, zbliżających się z niezwykłą prędkością. Teraz już był pewien, że pomiędzy nimi widzi znajomą twarz zapitego brudasa z knajpy. Zaczął biec. Przybrudzony ledwie dotrzymywał tamtym kroku, ale wciąż gestykulował, pokazując w jego stronę. Torba, cholera, wypadła. Pochylił się, żeby ją podnieść, ale nie wiedzieć jakim sposobem, kiedy ją podnosił, zamek się rozpiął. Gwałtownie schylił się jeszcze raz i poczuł coś jakby użądlenie osy. A potem już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego