i warknął:<br> - Cicho tam, hołota! Tu tunel, a nie Akademia!<br> Obrażeni w swej godności korporanckiej, dali spokój Ćwierciakiewiczowi i zaczęli pluć celnie i mocno w konstabla, w <orig>abdomen</>, w <orig>thorax</>, w opancerzoną głowę, oblepiając go od antenki do pupki złośliwą, gryzącą plwociną.<br> Ćwierciakiewicz obawiał się, że te głupie, nieuświadomione <orig>mocniki</> zaplują na śmierć konstabla, który zdecydował się go aresztować, i Ćwierciakiewicz wykrzyknął raz jeszcze:<br> - Coście zrobili z Czterdziestoma Dziewięcioma Mamkami?! Kto zjadł Czterdzieści Dziewięć Mamek?! Czy po to was karmimy, żebyście pożarli nas samych?!<br> Zdezorientowane <orig>mocniki</> przestały pluć na chwilę, a w tym momencie w korytarzu ukazał się tłum studentów, którzy