Mariana Bartoszczuka, ówczesnego kierownika bacówki na Maciejowej, który powiadomił GOPR, turyści którzy wyszli z bacówki w kierunku Starych Wierchów, zauważyli w okolicy tzw. "Zimnej wody" pojedyncze ślady, które prowadziły w las.<br>Warunki pogodowe w górach były bardzo trudne. Potężne zaspy, wiatrołomy zalegające czerwony szlak, przysypane grubą warstwą świeżego śniegu, tworzyły zapory trudne do pokonania. Nawiany śnieg między powalonymi drzewami stanowił zdradzieckie pułapki. Wiszące gałęzie świerków, obciążone śniegiem tworzyły bajkowy krajobraz w górach. W takiej scenerii grupa idąca z Maciejowej, zaintrygowana śladami prowadzącymi dookoła, następnie przez wiatrołomy i dalej w las, poszła za tymi śladami. Zapadając się w śniegu po pas, turyści