Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
rana i oczekiwaliśmy
przybycia bajek. Pan Kleks po raz pierwszy włożył na siebie
zamiast zwykłego swego surduta tabaczkowy frak z zielonymi wyłogami
i w milczeniu przechadzał się po Akademii. Był cokolwiek
mniejszy niż dnia poprzedniego, ale w nowym stroju zmiana ta
była ledwie dostrzegalna.

Już o godzinie dziesiątej zaczęli nadchodzić zaproszeni
goście. Park zaludnił się mnóstwem najrozmaitszych
postaci, jakie dzisiaj można oglądać tylko w teatrze
lub w kinie.

Aczkolwiek była to już późna jesień, w parku
przygrzewało słońce i klomby oraz kwietniki nagle pozakwitały.

Przed ganek zajeżdżały powozy i złocone
karety, w powietrzu latające dywany i skrzynie furkotały
jak samoloty. Przeróżne
rana i oczekiwaliśmy <br>przybycia bajek. Pan Kleks po raz pierwszy włożył na siebie <br>zamiast zwykłego swego surduta tabaczkowy frak z zielonymi wyłogami <br>i w milczeniu przechadzał się po Akademii. Był cokolwiek <br>mniejszy niż dnia poprzedniego, ale w nowym stroju zmiana ta <br>była ledwie dostrzegalna.<br><br>Już o godzinie dziesiątej zaczęli nadchodzić zaproszeni <br>goście. Park zaludnił się mnóstwem najrozmaitszych <br>postaci, jakie dzisiaj można oglądać tylko w teatrze <br>lub w kinie.<br><br>Aczkolwiek była to już późna jesień, w parku <br>przygrzewało słońce i klomby oraz kwietniki nagle pozakwitały.<br><br> Przed ganek zajeżdżały powozy i złocone <br>karety, w powietrzu latające dywany i skrzynie furkotały <br>jak samoloty. Przeróżne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego