Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
ołówek na biurko i z rękoma w kieszeniach stanął przy łóżku Lucjana. Wywiązała się rozmowa na temat wspólnych przyjaciół. Młodych ludzi zajęło to tak silnie, że już po kilku minutach przerywali sobie wzajemnie, każdy bowiem myślał tylko, co on ma do powiedzenia, i nie słuchał słów drugiego.
Przyszedł student, był zaróżowiony i zmachany nieco. Zygmunt przerwał, patrząc na niego:
- Założyłbym się, że Józio wraca prosto z burdelu, i to z pobliża, z Mostowej ulicy. - Po czym znów zaczął wyjaśniać coś Lucjanowi.
Józio nie zdążył odpowiedzieć, bo akurat spostrzegł Bednarczyka i przykre wspomnienie obudziło w nim gniew.
- Coś pan! - szczeknął.
Bednarczyk odwrócił
ołówek na biurko i z rękoma w kieszeniach stanął przy łóżku Lucjana. Wywiązała się rozmowa na temat wspólnych przyjaciół. Młodych ludzi zajęło to tak silnie, że już po kilku minutach przerywali sobie wzajemnie, każdy bowiem myślał tylko, co on ma do powiedzenia, i nie słuchał słów drugiego.<br>Przyszedł student, był zaróżowiony i zmachany nieco. Zygmunt przerwał, patrząc na niego:<br>- Założyłbym się, że Józio wraca prosto z burdelu, i to z pobliża, z Mostowej ulicy. &lt;page nr=247&gt; - Po czym znów zaczął wyjaśniać coś Lucjanowi.<br>Józio nie zdążył odpowiedzieć, bo akurat spostrzegł Bednarczyka i przykre wspomnienie obudziło w nim gniew.<br>- Coś pan! - szczeknął.<br>Bednarczyk odwrócił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego